Skoro nie masz stawić czoła każdej kwestii spornej, skąd wiesz, jak wybierać te najistotniejsze? Jeśli zamierzasz raz poruszyć z córką jakiś problem, a innym razem nie, czy nie będziesz w ten sposób wysyłać niejasnych komunikatów? Jeśli postanowisz na coś nie reagować, czy pozwalasz, by „uszło jej to płazem”? Jak mieć pewność, że konsekwentnie wybierasz właściwe batalie? Nie ma gwarancji. Bez względu na to, jak bardzo się starasz, od czasu do czasu popełnisz błąd i przyłapiesz się na łajaniu córki z najbłahszego powodu: za to, że przed burzą zostawiła u siebie w pokoju otwarte okno, że zapomniała zamknąć karton z mlekiem, że oglądała za długo telewizję w letnie popołudnie. Przy innych okazjach postąpisz zupełnie przeciwnie: zamiast zareagować bezpośrednio na jej słowne ataki bądź sarkazm, poszukasz schronienia w swoim pokoju, wytrącona z równowagi brutalnością jej uwag. Osiągnięcie doskonałości nie może być twoim celem; lepiej od początku zaakceptować fakt, że nigdy nie będziesz miała stuprocentowej racji w wyborze kwestii, o które należy walczyć. Możesz jednak opracować schemat dokonywania wyborów, który zminimalizuje czas, energię oraz potencjał emocjonalny tracone na niepotrzebne starcia i stosować się do niego. Innymi słowy, możesz zminimalizować swój stres, stres córki oraz napięcia w waszych wzajemnych relacjach. Kiedy córka zacznie w coraz większym zakresie budować sobie życie poza domem, coraz ważniejsze będzie jak najprzyjemniejsze i jak najbardziej wartościowe spędzanie wspólnego czasu.
