W głębi serca twoja córka uważa, iż to ona jest właścicielką tego pokoju

Jej sypialnia jest jedynym miejscem, które może nazwać własnym prywatną przestrzenią do rozmyślań, przyglądania się na osobności swoim nowym, coraz bardziej kobiecym kształtom, pisania pamiętnika, praktykowania całowania się na poduszce, oglądania pryszczy i rozmowy z koleżankami bez świadków. Co więcej, ten pokój jest jej azylem. Przez cały dzień twoja córka musi sprawdzać się przed innymi, przed nauczycielami, trenerami, rodzicami, przyjaciółmi i chłopakami; w zaciszu własnej sypialni nie musi odpowiadać na żadne pytania ani niczego nikomu udowadniać. Może być sobą. Kiedy więc robisz zamach na jej pokój, w gruncie rzeczy jest to atak na jej prywatne królestwo. Ponieważ twoja córka wysoko ceni sobie własny pokój, nie widzi nic złego w urządzaniu go po swojemu, według własnego upodobania. Nie dostrzega problemu w pomalowaniu ścian na kolor głębokiej czerni („Nie jestem w depresji, po prostu uważam, że to wygląda superowo!”); zarzucaniu podłogi ubraniami („Dokładnie wiem, gdzie co leży!”); puszczaniu kakofonicznej muzyki („Jeśli ci się nie podoba, nie wchodź!”); wieszaniu plakatów, które wydają ci się nieprzyzwoite i drastyczne („Nie musisz na to patrzeć. To mój pokój!”); odmowie ścielenia łóżka („Po co? W nocy
tak zrobi się barłóg!”). Potencjał pokojowych scysji jest ogromny. Gdy trzeba przedrzeć się przez ten obszar, możesz poczuć się jak na najprawdziwszym torze przeszkód. Mimo powyższego bądź pewna, że możliwe jest respektowanie córki oraz jej potrzeby terytorialności bez rezygnowania z własnych wartości. Ostatecznie, ponieważ jest to twój dom, masz prawo ustalić, co jesteś w stanie tolerować, a co nie. Przemyślenie przedstawionych poniżej jakże powszechnych kwestii może okazać się pomocne w określeniu, które z nich są dla ciebie rzeczywiście ważne.