Okres dojrzewania to przede wszystkim czas gwałtownych przemian. Wskutek tego niewiele tu prawd absolutnych. Strategie, które jeszcze wczoraj działały w sposób magiczny i pozwalały nakłonić córkę do wykonania znienawidzonych obowiązków albo otworzenia się i opowiedzenia o problemach, dziś mogą zawieść z kretesem – a jutro znów zadziałać. To jeden z tych aspektów dojrzewania dziewcząt, które są największym wyzwaniem dla matek. Kiedy wreszcie wszystko się układa, znów coś się zmienia. Najlepszą taktyką jest otwartość na możliwość zmiany – zarówno w twojej córce, jak i w tobie samej. Wiele matek nastoletnich dziewcząt wyznaje, że gdy sięgają pamięcią wstecz, czują się zażenowane, iż niegdyś tak surowo oceniały inne matki nastolatków. Na przykład pięćdziesięciojednoletnia Sarah, której córka w wieku wczesnoszkolnym była zawsze stosownie ubrana w kościele lub na uroczystościach rodzinnych, patrzyła krzywym okiem na nastolatki w dżinsach i tenisówkach i zadawała sobie pytanie: „Co sobie wyobrażają ich matki?”. Teraz, gdy jej własna nastoletnia córka zaciekle walczy z obowiązkiem uczestnictwa w nabożeństwach, Sarah nabrała pokory: „Kogo obchodzi, co ona ma na sobie? Będę szczęśliwa, jeśli w ogóle się pojawi”.
