Przypuśćmy, że doszłaś do wniosku, iż twoje emocje sięgnęły „czerwonej strefy” (to znaczy ostrzeżenia o niebezpieczeństwie: jesteś tak wściekła, że w każdej chwili możesz zacząć kipieć). Jak zauważył amerykański krytyk George Jean Nathan: „Żaden człowiek nie potrafi myśleć jasno, gdy ma zaciśnięte pięści”. Nie potrafi tego również matka nastolatki. Jest wiele strategii redukujących wzburzenie do rozsądniejszego poziomu.
- Odczekaj. Powiedzenie „policz do dziesięciu” oparte jest na zasadzie, że gniew ustępuje z czasem. Jeśli czujesz się zbyt wytrącona z równowagi, by porozmawiać z córką w rzeczowy sposób, odłóż to na później, prześpij się z tym albo daj sobie czas na ochłonięcie. Jeżeli sytuacja nie jest pilna, czekanie, aż odzyskasz nad sobą kontrolę, nie zaprzepaści twego celu; w gruncie rzeczy zwiększy się prawdopodobieństwo jego osiągnięcia.
- Rozerwij się. Przeczytanie interesującej książki albo wykonanie zadania, które wymaga koncentracji (np. zbilansowanie książeczki czekowej czy skupienie na absorbującym całą uwagę projekcie) również bywa przydatne. Nie możesz skupiać się na pielęgnowaniu w sobie uczucia wrogości, a jednocześnie obliczaniu salda albo przygotowywaniu prezentacji.
- Ukój nerwy. Zrób coś, co zawsze i systematycznie rozładowuje twoje napięcie: medytuj, wykonaj niewymagającą myślenia pracę domową, kilka ćwiczeń, weź kąpiel, zadzwoń do przyjaciółki.
- Wczuj się w jej sytuację. Empatia sprawdza się znakomicie. Wyobrażenie sobie, jak musi się czuć córka, może pomóc osłabić twój gniew.
- Wykorzystaj poczucie humoru. Znajdź zabawne strony sytuacji. Albo przynajmniej wyobraź sobie, jak śmieszna lub paradoksalna będzie się wydawała za dziesięć lat. Możesz także wypożyczyć swój ulubiony głupi film albo zatelefonować do osoby, która potrafi cię rozśmieszyć.