Z przerażeniem przyznajesz, że twoja córka nie ma za grosz wyczucia stylu. Wiesz, że ona tak samo myśli o tobie, ale twoje stroje nie wywołują publicznych reakcji. Dlaczego postanowiła celowo zrobić z siebie widowisko? – zachodzisz w głowę. Czy to nie twoja rola pomóc jej w nabraniu dobrego smaku? Pewna matka powiedziała: „Moja córka uwielbia retro; przecierałam oczy ze zdumienia na widok szkaradnej poliestrowej sukienki, którą włożyła na imprezę”. Inna dodała: „Mówię jej, że w workowatych dżinsach i obszernych koszulkach wygląda jak oboj- nak, ona zaś odpowiada, że właśnie o to chodzi”. Matki nieustannie przejmują się tym, co „pomyślą sobie inni” – o ich córkach i o nich samych. Choć być może wzdrygniesz się na samą myśl, najlepsza rada brzmi: jeśli to kwestia indywidualnego smaku, odpuść. Na szczęście nie chodzi tu o chirurgię plastyczną, a o garderobę. Jeżeli jej styl ubierania się jest tymczasowy, eksperymentalny i stosunkowo nieszkodliwy, jeśli najgorszym rezultatem jest dziwaczny wygląd, roztropność nakazuje nie ingerować. Ale, możesz zapytać, co wtedy, gdy jakąś rzecz wkłada codziennie niemal przez cały tydzień? Nastoletnie dziewczyny często czują taką ulgę, znalazłszy ubranie, które dobrze leży i przyciąga komplementy, że noszą je do oporu, doprowadzając niektóre matki do szaleństwa. Co robić, gdy twoja córka czwarty dzień z rzędu wkłada ten sam biały golf? Można zasugerować wyprawę na zakupy i kupno kilku takich samych albo wynegocjować, ile razy w tygodniu może go nosić (powiedzmy raz lub dwa). Jeśli zechce wiedzieć, dlaczego tak ci na tym zależy, możesz wyjaśnić, że golf trzeba prać. Jeżeli dba o swój wygląd, musi również troszczyć się o higienę osobistą.