Czasem można uciec przed niepożądanymi emocjami, wyobrażając sobie udanie się na „wcześniejszą emeryturę” od wychowywania dzieci, zaszycie się na opuszczonej plaży albo wymianę córki na młodszy, bardziej urokliwy model. Być może przychodzi ci do głowy myśl o zamienieniu się na córki z inną matką, ponieważ każda z was uważa tę drugą dziewczynę za dużo milszą i łatwiejszą we współżyciu niż własna. Choć fantazjowanie nie rozwiązuje konfliktu, rozładowuje napięcie i samo w sobie nie jest szkodliwe. Budzą jednak niepokój sytuacje, w których matki uparcie tłumią negatywne emocje w nadziei wydania się osobą perfekcyjną, opanowaną i wolną od problemów. Myślisz, że mowa o tobie? Zadaj sobie pytanie, czy twoja definicja superkobiety wymaga od ciebie wiecznej pogody ducha, chęci spieszenia innym z pomocą i tolerancji dla wszystkiego, co los stawia na twojej drodze. Nawet jeśli twoje życie wydaje się idealne – kochasz swoją pracę, masz dobrych przyjaciół, jesteś zadowolona ze swego wyglądu – uda ci się jedynie zaszczepić córce przekonanie, że i ona powinna dążyć do doskonałości. Dziewczyny nie tylko uczą się stawiać sobie niebotyczne wymagania, lecz również zapamiętują, że wyrażanie negatywnych emocji jest oznaką słabości. Całkiem możliwe, że czytając o nieskutecznych metodach komunikacji, pomyślałaś sobie choć raz: „To o mnie!”. Być może uzmysłowienie sobie tego wprawiło cię w zażenowanie albo wzbudziło poczucie winy. Nie to było naszą intencją. Są to niemal powszechne zachowania, z którymi od czasu do czasu może identyfikować się prawdopodobnie każda matka i córka. Rzeczą istotną jest to, by być świadomą swoich zachowań i czynów, rozumieć ich wpływ na związek matka – córka, a następnie posłużyć się skuteczniejszymi narzędziami wzajemnego porozumiewania się.