Gdy potrzebna jest konfrontacja z córką, pamiętaj, by przekazać jej to, co masz do powiedzenia osobiście. Unikaj pokusy komunikowania się przez pośredników – nakłaniania innego członka rodziny, by odwalił za ciebie „brudną robotę”. Niektóre matki manewrują w taki sposób, że to rodzeństwo obwieszcza złe wieści („Masz przechlapane! Mama jest na ciebie wściekła”). Inne proszą mężów o dyscyplinowanie córek, nawet kiedy sytuacja nie ma z nimi nic wspólnego („Mama mówi, że byłaś wobec niej niegrzeczna”). Przesłania, które docierają z drugiej ręki, zwykle trafiają w pustkę. Co więcej, stracisz okazję wykształcenia w córce modelu komunikacji bezpośredniej, który prawdopodobnie bardzo by się jej przydał. Nastolatki znane są z rozwiązywania problemów za pośrednictwem poplątanej sieci koleżanek, co zwykle rodzi niezliczone przeinaczenia i krążące wśród znajomych plotki. Możesz dać córce inny przykład, mówiąc jej precyzyjnie i wprost, czego się obawiasz i czego od niej oczekujesz w tym aspekcie. Istnieje jednak różnica pomiędzy rozmową wprost i rozmową w cztery oczy. Ta pierwsza niekoniecznie wymaga drugiej. Ponieważ twoim nadrzędnym celem jest dotarcie do córki, zadaj sobie pytanie, jaki styl komunikacji byłby w jej wypadku najlepszy. Oto główne zalety każdej z alternatyw.
