Pierwszy krok w konfrontacji z córką już znamy: jest nim decyzja, czy dana rozmowa to rzeczywiście dobry pomysł. Gdy kontrolujesz, nazwijmy to, „temperaturę swoich uczuć”, upewniasz się, że twoja diagnoza sytuacji jest poprawna i że twoje pobudzenie emocjonalne znajduje się na odpowiednim poziomie. Ponieważ uczucia, jakie bywają rozniecane w trakcie wychowywania nastoletniej córki, są wyjątkowo złożone i często wielowarstwowe, ten krok przygotowawczy pomaga często zapobiec niepotrzebnemu konfliktowi. Zanim więc podejmiesz z córką temat, nabierz pewności, czy rzeczywiście reagujesz na coś, co uczyniła, czy też na coś zgoła innego, o czym mówienie jest bezowocne czy wręcz niestosowne. Na przykład, kiedy dwie czternastoletnie przyjaciółki informują o swoim planie pozostania przez całą noc na ognisku po szkolnej zabawie, reakcje ich matek są rozbieżne. Lucille uznała prośbę za „niedorzeczną”. „Powiedziałam nawet, że to absurdalne, a córka wyszła naburmuszona do swojego pokoju”. Z kolei Mariannę była oburzona. Jej reakcja, jak sama później przyznała, była rezultatem incydentu, który przydarzył jej się w młodości. Po szkolnej zabawie spędziła całą noc na wolnym powietrzu i omal nie została zgwałcona przez pijanego licealistę z ostatniej klasy. Na szczęście w ostatniej chwili koleżanki pospieszyły jej na ratunek, niemniej jednak tamto wydarzenie prześladowało ją przez długie lata.