Czasem, jak wiesz, nic nie jest czarno-białe. W przedstawionych powyżej przykładach wrogość, jaką córki czuły wobec matek, była wywołana przez, ogólnie rzecz biorąc, niezwiązane ze sobą sprawy lub przez bardzo konkretne skargi na postępowanie matek. Nie zawsze jednak to rozróżnienie jest tak wyraźne. Na przykład różnice zdań dotyczące pozornie błahych spraw wiodą częstokroć do poważnych sprzeczek. Kiedy zaczynacie od roztrząsania względnych zalet mleka odtłuszczonego
mleka z zawartością jednego procenta tłuszczu, a kończycie, wykrzykując coś o braku prywatności i wolności, zastanawiasz się, co się właściwie dzieje. Dopiero później wyłania się „rzeczywista” kwestia. Na końcu wychodzi na jaw, co faktycznie rozdrażniło córkę. Ale czy można traktować to serio? Albo czy ta sprawa jest jedynie pretekstem lub usprawiedliwieniem jej wybuchów? Możesz także uważać, że irytacja córki z powodu czegoś, co zrobiłaś – bądź czego nie zrobiłaś – jest uzasadniona, ale przesadna. Tak, może być wściekła, że umówiłaś ją do dentysty na oczyszczenie kamienia nazębnego. Lecz gwałtowność jej reakcji każe ci się zastanowić, czy nie jest przypadkiem bardziej podenerwowana brakiem planów na piątkowy wieczór albo faktem, że jej najlepsza koleżanka została właśnie zaproszona na pierwszą w życiu randkę. Może być trudno określić subiektywne znaczenie zarzutu córki.
