MUSISZ DOWIEŚĆ SWOICH RACJI

„Wczoraj moja córka Ellie zapytała mnie, dlaczego nie chodzę do kina. Odpowiedziałam, że moim zdaniem stare filmy są dużo lepsze niż dzisiejszy chłam. Obraziła się i odparła, że nie uważa, by były aż tak kiepskie, no i wdałyśmy się w zaciekły spór na ten temat. Widziałam, że sprzeczka coraz bardziej wyprowadza ją z równowagi, ale nie dawałam za wygraną i dowodziłam, że klasyka kina była dużo lepsza. Pod koniec zdałam sobie sprawę, że zdecydowanie za bardzo zależało mi na postawieniu na swoim”. Choć wiele kobiet przyznaje, że potrzeba udowodnienia swoich „racji” absolutnie nie jest dobrym powodem do konfrontacji, bardzo łatwo dać się ponieść. Niewiele kobiet lubi być prowokowanych, tym bardziej przez własne dzieci. Kiedy matki angażują się w kłótnie, kto ma rację, a kto jest w błędzie, dochodzi do utraty dystansu, stworzenia niepotrzebnego konfliktu i nadwerężenia szacunku i zaufania. Poza tym córki uczą się, że walczenie o coś „dla sportu” jest dopuszczalne. By tego uniknąć, najlepiej pomyśleć, jak ważne jest obranie konkretnego kursu na samym początku dyskusji.