- MATKA: Wybij to sobie z głowy. Słyszysz? To absolutnie niedopuszczalne i nigdy, przenigdy na to się nie zgodzę. Ostatnia rzecz, jakiej bym chciała, to żebyś wsiadała do samochodu z jakimiś młodocianymi kierowcami. Niektóre z tych dzieciaków mają prawo jazdy zaledwie od paru dni, a ty spodziewasz się, że pozwolę ci zdać się na ich łaskę i niełaskę? Co ty sobie ubzdurałaś? Najważniejszą rzeczą na świecie jest dla mnie…
- CÓRKA: Mamo, już dobra, dobra. Przestań! Pojęłam!
LECZ
- MATKA: Rozumiem, że nie możesz się doczekać większej swobody, myślę jednak, że zaczekamy z tym do starszych klas.
ALBO
- MATKA: Byłabym spokojniejsza, gdybym znała kierowcę. Może odłóżmy to do czasu, kiedy sama zrobisz prawo jazdy.